wtorek, 3 stycznia 2012

Kurisumasu, czyli święta Bożego Narodzenia w Japonii

      Wpis z 25.12.2009.


      Konnichi wa!
      Nareszcie udało nam się wyrwać i napisać notkę o świętach Bożego Narodzenia w Japonii. Oczywiście, jako iż jesteśmy w dziedzinie Kraju Kwitnącej Wiśni wciąż nowicjuszkami, po prostu damy Wam to, co znalazłyśmy na innych stronkach (podobnie jak było w przypadku Halloween).
  
      Już w połowie grudnia wszystkie sklepy, hotele, restauracje, stacje kolejowe i lotniska w Japonii są uroczyście przystrajane lampkami, sztucznymi sosnowymi wieńcami, kołyszącymi się w sankach Mikołajami i aniołkami dmącymi w trąby. Japończycy obchodzą Boże Narodzenie powszechnie i z entuzjazmem, ale tylko dla znikomego procentu tutejszych chrześcijan (0.7%) jest to święto religijne.
      Większość Japończyków uważa Boże Narodzenie za odmianę Walentynek. Śniegowe zaspy i mróz na północy, ciemne niebo i przejmujący chłód na południu - tak wygląda zima w Japonii. Niegdyś trudne warunki atmosferyczne, szczególnie po stronie Morza Japońskiego, gdzie odnotowuje się jedne z najobfitszych opadów śniegu na świecie i gdzie na wsiach zdarzają się jeszcze domy bez okien na parterze (światło słoneczne i tak nie dochodzi przez większą część roku), zbliżały do siebie członków rodziny.
      Wieczorami wszyscy zbierali się wokół tzw. „kotatsu” – wpuszczonego w podłogę niskiego stołu z ogrzewaniem - słuchając opowieści starszych, jedząc mandarynki i chociażby oglądając wspólnie telewizję. Teraz wielopokoleniowych rodzin jest w Japonii coraz mniej i dorośli są zbyt zajęci na spędzanie czasu z dziećmi, ale długie zimowe wieczory budzą zdwojoną tęsknotę za ludzkim ciepłem. Spragnieni tego ciepła Japończycy, w oczekiwaniu na tradycyjne i rodzinne święta Nowego Roku, ochoczo zaakceptowali Boże Narodzenie, przekształcając je całkowicie na swoją modłę.
      Powszechna nieznajomość jego religijnego znaczenia nikomu tutaj nie przeszkadza, ważna jest sama atmosfera święta, a bóstwa buddyjsko-shintoistycznego panteonu są towarzysko usposobione i chętnie witają w swoim gronie św. Mikołaja, aniołki i Świętą Rodzinę (którzy w tej właśnie kolejności zdobią coraz popularniejsze w Japonii kartki świąteczne).
      Bożego Narodzenia raczej nie obchodzi się w rodzinach, a jeśli już, to ze względu na dzieci. Wygląda to tak, że rodzice, mama podczas codziennych zakupów albo tata po drodze z pracy (nie jest to bowiem dzień wolny, choć czasami może być łączony z 23. grudnia, kiedy obchodzi się urodziny cesarza), kupują tzw. „Kurisumasu keiki”, czyli Christmas cake, dość koszmarne tortowe ciasto, niewypowiedzianie słodkie, z tonami kremu i najczęściej oblane dwucentymetrową warstwą czekolady, do tego kurczaka i małe prezenciki dla dzieci, po czym wszystko jest uroczyście zjadane wieczorem - i na tym koniec. Świętują głównie ludzie młodzi, i to oni przeważnie napędzają całą komercjalną machinę kupując prezenty, rezerwując miejsca w hotelach i restauracjach.
      Boże Narodzenie ze swoją kameralno-baśniową atmosferą, płonącymi wszędzie świeczkami i słodką nadzieją na prezenty stało się bowiem świętem zakochanych. Popołudnie i noc 24. grudnia należą do par. Przede wszystkim chłopcy starają się tego dnia zrobić dobre wrażenie na swoich ukochanych, kupując im kosztowne prezenty - najczęściej biżuterię i markowe ubrania albo torebki, a poza tym zapraszając je na wystawną kolację w restauracji.
      Kilka lat temu popularne były restauracje francuskie, w tym roku zaś południowoazjatyckie - wietnamskie, tajwańskie i koreańskie. „Wigilijna” kolacja przy świecach to dobry moment na propozycję małżeństwa albo wyznanie uczuć; już samo przyjęcie zaproszenia zobowiązuje dziewczynę i świadczy o jej wstępnej zgodzie. Tego wieczoru popularne restauracje pękają w szwach i nie ma praktycznie szans na zdobycie stolika bez rezerwacji.
      Perspektywa spędzenia „wigilijnego” wieczoru samotnie jest dla wielu młodych ludzi szczególnie przygnębiająca, toteż przed świętami internetowe serwisy zajmujące się organizowaniem randek nasilają swoją działalność, wysyłając na telefony komórkowe mnóstwo propozycji i reklam, z reguły zaczynających się od słów: „Samotne Święta? Pomożemy Ci z przyjemnością...” Tym bardziej, że romantyczna kolacja jest preludium do wspólnego spędzenia nocy, i nie tylko domy towarowe i restauracje, ale także i hotele zarabiają potężnie na świętach Bożego Narodzenia.
      Uczących się jeszcze i dorabiających młodych ludzi najczęściej nie stać co prawda na luksusowe pokoje i muszą poprzestawać na skromnych „love hotelach”, czyli czymś w rodzaju hoteli na godziny - ale ludzie z pokolenia ich rodziców coraz częściej wynajmują na tę jedną noc elegancki apartament w hotelu, z romantycznym widokiem na nocne miasto albo zatokę z mrugającymi na portowych dźwigach światłami.
      Wieczór 24 grudnia jest dla wielu Japończyków, szczególnie tych młodych, przełomem w ich życiu uczuciowym, i każdy ma nadzieję, że powita ranek 25 grudnia z ukochaną osobą u boku i nadzieją na wspólne szczęście w sercu. 
(Źródło: www.kosciol.pl)

Heh, tu mamy jedno z tych "Kurisumasu keiki". Powodzenia  w jedzeniu xD

A tu drugie xD Itadakimasu ;)

"Cicha noc" po japońsku (zapisana w hiraganie)



      Heh, znalazłyśmy też „Jingle bells” w wersji japońskiej. xD <KLIK>
      Oczywiście nie może się też obyć bez „kurisumasowych” obrazków z anime^^:











      Ok, chyba wystarczy. xD Niestety, nie znamy wszystkich tych postaci - możecie nas oświecić (głównie w kwestii tej szatynki z pomarańczowymi wstążeczkami [z m.in. pierwszego obrazka], gdyż mamy wrażenie, że widzimy ją niemal non stop, do tego przypomina nam Nemu z „Da Capo” xD).
      Dobrze, w takim razie... MERII KURISUMASU MINNA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.